Drodzy moi mili kochani! 

Pojawiła się trochę dłuższa przerwa między wpisami. Musiałem pozbierać myśli i zaplanować ten wpis. Temat może wydawać się prosty, ale pokazanie Wam pewnych niuansów i przedstawienie mojej pracy (i każdego fotografa) nie jest rzeczą prostą. 🙂 

 Mówiąc fotograf, u sporej ilości osób, przed oczami od razu pojawia postać gościa, biegającego z aparatem po kościele i na sali.  Albo wymyślającego dziwne pozycje dla pary nowożeńców na sesji ślubnej. Trochę się nabiega i napoci na początku ale potem to już z górki. Naje się i napije, pobawi na imprezie i jeszcze mu za to zapłacą. Później usiądzie przy komputerze: poklika, po przesuwa parę suwaczków i zrobione. Fotki lecą do klientów. A jeszcze śmie podawać horrendalne ceny: trzy, cztery, pięć albo i osiem tysięcy złotych za zdjęcia – rozbój w biały dzień, a w zasadzie w biały dzień i czarną noc 😉 

 Taaa.. Całkiem fajnie ma ten fotograf, co nie? Robi to co lubi a nawet kocha – nie można być fotografem i nie lubić tego co się robi. To znaczy można, ale wtedy przez cały czas jest się tylko rzemieślnikiem, który robi to co musi. 

Może Cię rozczaruję, ale nie… to tak nie wygląda. Nie jest tak różowo i miło jak wydaje się sporej części społeczeństwa. 

 Pokrótce Ci to wyjaśnię. Ale może najpierw podzielę się częścią wyników ankiety. Między innymi tego czym się kierujecie przy wyborze fotografa – co ma wpływ na ten wybór, oraz Waszymi propozycjami ceny za ową usługę, która z grubsza opiera się na trzech filarach: sesji narzeczeńskiej, reportażu w dniu ślubu oraz sesji po ślubie. 

72% zaznaczyło portfolio jako główny wyznacznik, prawie 53% posiłkuje się poleceniami znajomych, niecałe 42% kieruje się ceną a 39% szuka opinii w internecie, 11% badanych postawiła na osobiste preferencje – styl, zachowanie i charyzmę. 

 A więc w sumie potwierdziło się to o czym myślałem od dawna. Większość osób kupuje oczami, lecz nie patrzy tylko na same zdjęcia jakie może otrzymać. Patrzy całościowo na daną osobę. Jak się zachowuje, co i jak mówi, jak wygląda, czy udało im się znaleźć wspólny język – czy nadają na tych samych falach.

Jak Cię widzą, tak Cię piszą

A więc… uśmiech! 😉 praca z ludźmi – do tego zazwyczaj fantastycznymi ludźmi, nie może być inna – zawsze na wesoło i z uśmiechem. 

Później mamy polecenia znajomych. Wszyscy wiemy, że nie lubimy kupować w ciemno. Każdy z nas czuje się lepiej, jeśli przy wyborze wie, że to na co wydaje pieniądze się sprawdzi. Tak samo jest z fotografem ślubnym. Robiąc zdjęcia na jednym weselu poznaje się masę nowych osób, niektórzy z nich planują ślub, część z nich bacznie obserwuje – jeśli fotograf zrobi dobre wrażenie jest w domu. Jeśli potwierdzi to profesjonalizmem w obróbce, terminowości, słowności dbaniem o detale i szczegóły oddając materiał parze, możemy być pewni, że te inne pary skontaktują się właśnie z nim. Oczywiście jest jeszcze styl i gust – trzeba trafić, ale to jest prostsze 😉. Oczywiście pozostaje cena ale… prawda jest taka, że jeśli para u której fotograf robił zdjęcia zdecydowała się tyle zapłacić, to nawet jeśli dla następnej pary podniesiemy trochę cenę o te 10% nie będzie to bariera nie do przejścia. Wszystko drożeje – dlaczego więc fotografia ma tanieć? 😉 

Oczywiście – zawsze znajdzie się ktoś, kto stwierdzi „No, ale tutaj ceny są niższe” albo, „Wezmę Ciebie jeśli zrobisz za połowę stawki. A jak nie to idę do konkurencji.” Proszę bardzo, tylko dlaczego najpierw przyszliście do mnie?

Dochodzimy do sedna. Cena za fotografa ślubnego. Według ankiety: 55% z ankietowanych uważa kwotę 2 tys – 3 tys zł za odpowiednią, 33% podaje kwotę 3 tys-5 tys zł po jednej osobie 5 tys – 6 tys zł i powyżej 7 tys zł. Dwie osoby uznały kwotę do 2 tys zł za odpowiednią. Tak więc sami widzicie, średnia cena wynosi ok 3200zl. 

Dużo czy mało? Jak sądzisz?

Według mnie mało. W tym momencie na niektórych twarzach, pojawia się grymas:

„Praktycznie średnia krajowa za jeden dzień! To ma być mało?!” 

Mało. Już tłumaczę dlaczego. Otóż… Nie jest to jeden dzień pracy. Jeden dzień sesja narzeczeńska, drugi: cały dzień i pół nocy reportażu, trzeci: plener. 

Do tego dochodzi obróbka, projektowanie i zamawianie albumów, odbitek, pendrivów, opakowań itp. Jak myślisz, ile czasu średnio spędza fotograf na obróbce i zamawianiu wszystkich składowych oferty? 

Można krótko powiedzieć – dużo, ale przyjrzyjmy się i policzmy wspólnie: 

Spotkania i zlecenie:

Spotkanie z parą – około 1h + dojazd 1h (czasem takich spotkań jest kilka) 

Sesja narzeczeńska – 1-2h + dojazd 1h

Reportaż – zazwyczaj 10-14h, wszystko zależy od indywidualnych ustaleń, ale załóżmy że średnio 12h na nogach z aparatem w ręku + dojazd 1h

Plener – to także bardzo zróżnicowany czas ale załóżmy że 1-5h + dojazd 1h

Uznajmy że, wszystko odbywa się w okolicy i średnio 1h wystarczy na dojazd tam i z powrotem (raczej jest to rzadkość, ale dla uproszczenia obliczeń niech zostanie) 

Backup, selekcja i obróbka:

-sesja narzeczeńska – 2-3h

-reportaż – 24-36h 

-sesja plenerowa – ok 4h

-projektowanie i zamawianie albumów – 2h

Razem ok 59h i to bardzo oszczędnie licząc (mam na myśli ciągłą pracę – zazwyczaj w  ciągu dnia spędza się na obróbce kilka godzin – każdy musi kiedyś odpocząć)

Łatwo możemy teraz obliczyć stawkę godzinową: 

3200zl/59=54 zł

Masę czasu spędzamy za kółkiem

No ale cóż zrobić… wesele nie przyjedzie 😀 Ta opisywana przykładowa godzina to zazwyczaj minimum dwie a często 3-4-5h w trasie…  

Dużo? To liczymy dalej 😉

Koszty: 

-paliwo zakładając, że wszystko było w okolicy 200zl

-albumy i znowu bardzo indywidualna sprawa ale załóżmy że przy tej cenie usługi, jest jeden rodzaj albumu za 250 zł 

-pendrive 100zl 

-podatek dochodowy 18%

Zostaje 2173 zł czyli 36,80/h dużo? 

Nie liczę tu kosztów takich jak prąd, internet itp. 

Została jeszcze jedna (comiesięczna) opłata – ZUS. W tym roku wynosi ok. 1400zl 

2173 zł – 1400zl = 773 zł 

Ach! Zapomniałem jeszcze o amortyzacji sprzętu oraz reklamie. Przyjęło się, że na amortyzację liczymy 10-20% stawki uznajmy, że 10% (ok 300zł) na reklamę powiedzmy – 200zł   

773 zł – 500zł (reklama i amortyzacja) = 273 zł

273zł/59h = 4,62zł/h… 

Nadal uważasz, że to dużo? 😉 

Przy dwunastu ślubach roczny zysk to 3276 zl…

Jasne później już jest lepiej 13, 14, 20, 36 ślubów w roku i zaczynają pojawiać się fajne pieniądze. Tylko jakim kosztem? Sezon ślubny to jakieś 27 tygodni mniej więcej od maja do końca października. Jak zapewne właśnie zauważyłeś drogi czytelniku gdzie tu 36 ślubów w kalendarzu? Tak dobrze kalkulujesz: piątek, sobota, piątek, sobota, piątek, sobota… 

Przez pół roku nie ma chwili wytchnienia, wolnych weekendów. Wakacyjne spotkania, grill z rodziną, przyjaciółmi przechodzi nam koło nosa. Czasem to naprawdę smutne. Uwielbiam swoją pracę naprawdę, ale czasem po prostu tak po ludzku brak mi sił. Szczególnie w takich sytuacjach gdy klient za wszelką cenę chce urwać stówę albo targuje się o darmowy album. 

Zgadzam się, że umiejętności = cena, jednak w Polsce można zaobserwować sytuację, gdzie specjalnie zaniża się umiejętności danego usługodawcy, tylko po to, aby otrzymać niższą cenę. 

Jest jeszcze jeden powód niższej ceny u niektórych fotografów: etat… Pracując na etacie w innej firmie i prowadząc działalność mogą sobie “dorobić” dużo niższym kosztem. Często robią świetne, klimatyczne zdjęcia. Mają ciekawe spojrzenie i są bardzo kreatywni, ale… nie mają presji (bez klienta nie przetrwam). Czasem nawet się za bardzo nie reklamują – bazują na poleceniach, co przy sporo niższych cenach (rzędu 30%, 50% czy nawet i więcej) daje im świetne efekty.  Niestety w ten sposób “psują” rynek a część klientów patrzy przez pryzmat tych niższych cen, a fotografów którzy zajmują się tylko i wyłącznie jednym postrzegają jako “zachłannych” ponieważ mają “Bardzo wysokie ceny…”

I tu mój gorący apel do tych fotografów: podnieście ceny – dla Was to także będzie korzystne. Zarobicie tyle samo, a będziecie mieli więcej wolnego czasu dla rodziny, a dzięki tej małej zmianie wyrównamy mniej więcej ceny. Wiem – trochę altruistyczne, ale czy to źle?  

Okej, bo troszkę się rozpisałem. 😉 Kończymy na dzisiaj – pozostała jeszcze kwestia innych usług fotograficznych takich jak sesje i braku wrażliwości niektórych osób na jakość i patrzenie tylko na cenę. No bo jak można płacić 50zł za jedno zdjęcie? Spotykam się z tym codziennie (szczególnie przed świętami)  i dlatego, temu poświęcę kolejny wpis. 😀

Teraz już mniej więcej wiesz ile zarabia fotograf, dlatego nie dziw się, gdy usłyszysz wyższą kwotę za usługę. Oznacza to tylko tyle, że ktoś kto szanuje swoją pracę, zdrowie i działa legalnie. Ma wyższą cenę lub mniej dodatków (oferta bez albumu, pendriva, odbitek itp.) i niższą cenę. 

Liczę, że nie zasnąłeś drogi czytelniku 😉 Jeśli masz jakieś pytania zostaw komentarz. A jeśli Cię zaciekawiłem, będzie mi niezmiernie miło, gdy podzielisz się tym wśród swoich znajomych 😉

Do miłego! 

Cześć 😉 

“Fotograf musi strasznie walczyć, aby fotografia nie stała się śmiercią.” – Roland Barthes